Od czego zacząć oszczędzanie?

Każdy z nas wie, że dobrze jest oszczędzać – czarna godzina może nadejść w każdej chwili i warto mieć odłożone nieco gotówki. Niestety, choć teoretycznie o tym wiemy, w praktyce oszczędzanie często nastręcza nam wiele problemów. Przede wszystkim twierdzimy, że aktualnie zarabiamy zbyt mało i mamy zbyt wiele bieżących wydatków, by móc cokolwiek odłożyć. Niestety wraz ze wzrostem wynagrodzenia rośnie także wysokość naszych wydatków, w związku z czym właściwie nie da się określić momentu, w którym można zacząć oszczędzanie – a tak naprawdę wszystko zależy od naszego nastawienia. Rozpocząć warto od wypracowania drobnych nawyków, które sprawią, że nawet nie odczujemy tego, że brakuje nam jakiejś kwoty na wydatki bieżące. Wiele kont bankowych oferuje specjalne aplikacje, które odkładają określone sumy przy płaceniu kartą lub też przelewem internetowym, zazwyczaj są to dopełnienia do pełnych kwot, kilkuzłotowe lub kilkugroszowe. Jeśli chcemy mieć większą kontrolę nad tym, kiedy i ile odkładamy, możemy wykorzystać jeden z wielu popularnych systemów – raz w tygodniu wrzucać do słoika wszystkie drobne, odkładać każdą dwuzłotówkę, która trafi w nasze ręce, czy też zaraz po wypłacie odłożyć kilka banknotów lub przelać kilka procent na konto oszczędnościowe. Kolejnym krokiem jest uświadomienie sobie, jakimi pieniędzmi tak naprawdę dysponujemy i – przede wszystkim – na co je wydajemy. Jeżeli co miesiąc otrzymujemy z góry określoną sumę na wypłatę, to pierwszy punkt mamy już z głowy. Często jednak zdarza się tak, że dostajemy nieregularne premie, mamy dodatkowe dochody z prac dorywczych, dostajemy niewielkie kwoty od rodziny czy sąsiadów w zamian za pomoc w różnych kwestiach. Warto zapisywać każdą, nawet pojedynczą złotówkę, która wpływa do naszego budżetu. Nieco trudniejsze jest ustalenie, na co pieniądze wydajemy – chociaż rachunki za czynsz, media, raty za samochód czy inne stałe wydatki łatwo obliczyć, to najwięcej zazwyczaj wydajemy na wydatki bieżące – z pewnością po wypłaceniu jakiejś kwoty z bankomatu nieraz zastanawiałeś się, dlaczego pieniądze tak szybko się skończyły, bo przecież potrafisz określić na co wydałeś zaledwie 60-80% danej kwoty. Te pozostałe procenty to niewielkie wydatki, o których szybko zapominamy – kawa z automatu, gazeta w kiosku, drugie śniadanie. O ile w przypadku większych zakupów spożywczych czy kupowaniu droższych przedmiotów możemy z łatwością zabrać ze sobą paragon i od razu wiemy, gdzie się podziały pieniądze, to właśnie te niewielkie przyjemności najczęściej uciekają nam z głowy i wyrobienie w sobie nawyku zapisywania wszystkiego może trochę potrwać. Warto jednak nad tym pracować, gdyż wówczas widzimy czarno na białym ile miesięcznie wydajemy na drobnostki i łatwiej nam te wydatki ograniczyć. Później już stopniowo możemy eliminować zbędne wydatki i porównywać comiesięczne różnice między przychodami i wydatkami, a każda nadwyżka, która nam pozostanie, może wylądować na koncie oszczędnościowym i spokojnie czekać na nowe wpływy.

Redakcja

Dodaj komentarz